Kleczka: Wymagać i bratersko napominać
Skandaliczna wypowiedź abp Michalika dotycząca przypadków pedofilii w Kościele obiegła już większość mediów; pojawiły się także wyjaśnienia ze strony Episkopatu oraz przeprosiny, przywołujące kontekst sytuacji. Niemniej jednak sama wypowiedź jawi się jako niezdrowy symptom większego problemu w Kościele- pisze Karol Kleczka.
Biorąc pod uwagę rangę problemu, a zwłaszcza jego medialną żywotność, takie zdania po prostu nie powinny nigdy wydostać się do przestrzeni publicznej. Jeśli zarówno papież Benedykt XVI, jak i papież Franciszek prowadzą aktywną działalność, mającą na celu zwalczanie pedofilii w Kościele oraz dążenie do przeproszenia ofiar, wskazując na brak jakiejkolwiek linii obrony dla tego typu zjawisk, to i przewodniczący Episkopatu powinien stale pamiętać o tej ogólnej „agendzie”. Problem pedofilii dotyczy nie tylko Kościoła, ale jeśli stanowi duże zagrożenie dla wiarygodności instytucji, to jej przedstawiciele na każdym kroku winni się wystrzegać podobnych potknięć. I nic nie uzasadni słów arcybiskupa: ani to, że było to „w biegu”, ani to, że zdania wyjęto z kontekstu.
Arcybiskup słowami o zależności między dzieckiem a kapłanem dopuszczającym się przestępstwa (Słyszymy nieraz, że to często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga.) wskazał wyraźnie na przyczynowy charakter, który wypływa z działania ofiary molestowania. Niestety, ale powyższe słowa bardzo niefortunnie przypominają te o ofiarach gwałtów, które jakoby prowokują gwałcicieli do zbrodni np. wyzywającym ubiorem. Nawet jeśli wypowiedź miała dotyczyć problemów współczesnych rodzin, w których ze względu na dysfunkcyjne zjawiska takie jak alkoholizm, ale i zwyczajny brak czasu, często brakuje miłości, to i tak nic nie jest w stanie usprawiedliwić podobnego „potknięcia”.
W dobie wysokiej aktywności medialnej, gdzie każda wypowiedź zostaje poddana błyskawicznej ocenie i krytyce, także nasi pasterze powinni pamiętać o ogromnej odpowiedzialności za głoszone słowa. Dziś wielu katolików o konserwatywnym nastawieniu krytykuje papieża Franciszka za „rozmyte” wypowiedzi medialne. To często głosy oczekujące od biskupa Rzymu jasnego przekazu nauczania Kościoła. Ważne, aby oczekiwać tego także w obszarze naszego własnego podwórka. Taka jest nasza misja jako świeckich wiernych: wymagać i bratersko napominać. Tak, aby wizja Kościoła, którą widzimy na co dzień w prasie, współgrała z tym, jaki Kościół faktycznie jest. A to miejsce prawdziwie otwartego chrześcijaństwa, które w imię moralnego dobra piętnuje każdy grzech.