Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Błażej Zych  20 września 2013

Zych: Malarz wyższych sfer

Błażej Zych  20 września 2013
przeczytanie zajmie 3 min

Widownia teatralna powoli zapełniała się widzami, a we foyer jeszcze toczą się rozmowy kobiet w wytwornych kapeluszach, oraz dostojnych mężczyzn pod muszkami. Potem raut lub bal – barwny krajobraz smokingów i spódnic. To nie wspomnienia z XX-lecia międzywojennego, lecz sceny z obrazów Witolda Pałki.

Ten wybitny artysta- malarz zmarł w zeszłym miesiącu w Katowicach przeżywszy 85 lat. Jego obrazy można zobaczyć w muzeach oraz galeriach w różnych miastach w kraju. Styl tego twórcy określany był mianem postimpresjonizmu. Pałka jednak odrzucił pozbawioną treści retorykę i naiwny, bezkrytyczny podziw do natury jaki reprezentowali impresjoniści. Sławił styl życia, który młodemu pokoleniu, pogrążonemu w świecie subkultur jest, niestety, obcy. Dlatego tym bardziej warto przyjrzeć się sylwetce malarza.

Tematyka jego obrazów obejmowała życie elit. Często bohaterowie jego obrazów przebywają w teatrze czy filharmonii, gdzie delektują się wydarzeniami artystycznymi. Wydają się być ludźmi mającymi wyrobiony gust. Wybijają się ponad przeciętność swoimi manierami i wytwornością. Obecnie, obserwując widownię teatralną widzę brak dbałości o dopasowanie ubioru do celebrowania sztuki. Jednak trzeba spojrzeć na ten problem szerzej – właściwie trudno mi się tym dziwić, gdyż repertuar tych instytucji uległ miażdżącej pauperyzacji. Ostatnio w Warszawskiej Operze Kameralnej – bastionie polskiej kultury konserwatywnej, zmieniła się władza i zainicjowano „nowy program”. Składać się na niego będą sztuki, których bohaterami są takie „gwiazdy” jak Krzysztof Bęgowski znany lepiej jako trannseksualista  – Anna Grodzka.

Gdzie indziej postacie z obrazów Witolda Pałki bawią się, ale robią to z klasą – czy to podczas balu, czy w innych miejscach. Na szczególną uwagę zasługuje obraz życia kawiarnianego. Atmosfera jaka tam panuje kontrastuje z doświadczeniami młodych ludzi, żyjących dziś w ciągłym pośpiechu, bez chwili na głębszą refleksję. Tam widzimy świat pełen spokoju. Uderza porównanie malarskiej wizji autora do tego, co proponuje współczesna popkultura. Młodzi spotykają się w pubach i klubach. Dziś większość lokali jest oblegana i prowadzona przez rzesze nieobytych troglodytów. Miejsca te stały się wylęgarnią nowych, coraz bardziej zwulgaryzowanych prądów podkulturowych. Klientela, jaką można spotkać w tych „jaskiniach”, jak i jej styl bycia, uległy totalnej barbaryzacji. Wedle starych zasad mężczyzna zawsze wstaje, kiedy kobieta przysiada się do stolika. To obyczaj, który był powszechny jeszcze w pokoleniu naszych dziadków. Niestety, dzisiaj stał się rzadkością lub jest przyjmowany z dużym zdziwieniem. Chociażby dla takiej refleksji warto przyjrzeć się bohaterom obrazów Witolda Pałki i zastanowić się nad własnym otoczeniem. Myślę, że jest za czym zatęsknić…

Jednak na pocieszenie nie zaszkodzi przypomnieć, że miasto rodzinne malarza – Katowice, to nie tylko stolica alternatywy i hipsterstwa, ale również miejsce ważne dla kultury tradycyjnej i gentlemanów ( Witold Pałka, Wojciech Kilar, Abp Damian Zimoń).

Witold Pałka nie poświęcał się tylko przenoszeniu na płótno „zwyczajnego ludzkiego życia”. W tradycyjnym porządku pokazywał człowieka i świat, ale również relacje z Bogiem. Jako katolik  działał w  Komisji Sztuki i Architektury Sakralnej Diecezji Katowickiej. Tworzył liczne dekoracje w świątyniach w całej Polsce. W Kościele Mariackim w Katowicach – parafii w której uczestniczył w Mszach Św.- można zobaczyć kilka jego olei – np. „Tryptyk z Janem Chrzcicielem” czy wizerunki „Matki Boskiej, św. Floriana, św. Barbary”. W jednym z wywiadów do „Gościa Niedzielnego” zwracajac uwagę na odpowiedzialność twórcy powiedział: „Sztuka sakralna jest funkcjonalna, często staje się przedmiotem liturgii. Obraz w kościele to nie tylko dekoracja, ludzie modlą się, patrząc na postaci namalowane przez malarza”. Te słowa są jak antidotum w czasach sakrokiczu.

Warto się zastanowić, czemu pomimo tego, że produkuje się tyle bezwartościowych  opracowań o współczesnej pseudosztuce, nie powstała jeszcze monografia poświęcona Witoldowi Pałce? Czy polskie instytucje kulturalne faktycznie nie mają lepszych kandydatów do lansowania niż, dajmy na to, Edward Dwurnik, którego głównym przesłaniem jest koniunkturalizm, a on sam słynie z używania wulgaryzmów podczas konferencji.Myślę, że trzeba szczególnie podkreślić jakie wnioski wynikają z twórczości Witolda Pałki. Po pierwsze: człowieka uwzniośla obcowanie z kulturą tradycyjną. Po drugie: konieczne jest nawiązywanie więzi pomiędzy Kościołem i artystami. W szczególności ważne jest przenikanie się warstwy teologiczno-filozoficznej – na czym bazowało malarstwo przez wieki – z poziomem czysto warsztatowym, który reprezentowali artyści mający opanowane rzemiosło.

Pewnego deszczowego popołudnia przybyłem do katowickiego kościoła przy ulicy Mariackiej, w którym odbył się pogrzeb artysty. W jednej z ławek zauważyłem drobną, starszą Panią w czarnym prochowcu. Zamieniliśmy kilka słów o obrazach, a gdy dowiedziała się, że studiuję na ASP gorzko stwierdziła: – Wy nie potraficie już tak malować, nie macie ducha, nie macie wiary. – To prawda, karłowaciejemy – odrzekłem. Odszedł Twórca malujący nie tylko sfery wyższe, ale także te niebieskie.