Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Dawid Skrzypczak  11 września 2013

Skrzypczak: W objęciach państwa opiekuńczego

Dawid Skrzypczak  11 września 2013
przeczytanie zajmie 4 min

Niemalże ćwierć wieku po upadku realnego socjalizmu, poglądy tego typu mają się w Polsce nad wyraz dobrze. Wśród polskiego społeczeństwa panuje powszechna postawa roszczeniowa wobec państwa. Jednakże stoi to niejako w sprzeczności z nasilającymi się oczekiwaniami dotyczącymi zwiększenia wolności gospodarczej. Trzeba pamiętać, że państwo socjalne, czyli opiekuńcze, ma tendencję do rozrastania się i w konsekwencji dławienia wolności – nie tylko tej gospodarczej.

Uzależnieni od państwa

badania przeprowadzonego ostatnio przez CBOS wynika, że niemal wszyscy Polacy uważają, iż obowiązkiem państwa jest zapewnienie każdemu obywatelowi bezpieczeństwa (99%) oraz poszanowania prywatnej własności (98%). O ile ta część badania raczej nie powinna budzić żadnych zastrzeżeń, o tyle dalsza część może niepokoić.

W tymże badaniu czytamy, że w ciągu ostatnich dwóch dekad oczekiwania Polaków wobec państwa są nadal bardzo duże i nie uległy większym zmianom. Prawie każdy z przebadanych domaga się od państwa, aby zapewniło każdemu obywatelowi minimalny dochód (95%) oraz bezpłatną opiekę lekarską (95%). Aż 88% badanych twierdzi, że państwo ma umożliwić każdemu bezpłatną naukę na studiach wyższych. Na tym nie koniec. Znaczna większość respondentów (84%) domaga się od państwa, aby zagwarantowało każdemu obywatelowi mieszkanie, schronienie lub dach nad głową. Obowiązkiem państwa jest także zapewnienie wszystkim pracy zgodnej z jego kwalifikacjami (81%) bądź nie (80%). Co prawda „zaledwie” 53% obywateli twierdzi, że rolą państwa jest zapewnienie jego mieszkańcom dobrobytu, jednak liczba ludzi tak myślących wzrosła od 1996 roku (46%).

Obywatele bez obowiązków obywatelskich

Zasadniczo inaczej sprawa przedstawia się z obowiązkami obywatelskimi. Można zaobserwować istnienie pewnego niepokojącego trendu. Mianowicie od 1999 roku znacząco spadł odsetek respondentów, którzy poczuwają się do wypełniania obowiązków obywatelskich: z 87% do 76% spadł odsetek badanych, którzy uważają, że należy do nich płacenie podatków od dochodów osobistych; odsetek osób przekonanych, że należy brać udział w wyborach i referendach zmniejszył się odpowiednio z 87% do 76% i z 84% do 72%; również obniżył się odsetek osób, które uważają, że do obowiązków obywatela należy sprawowanie obowiązków publicznych, np. pełnienie funkcji ławnika w sądzie; największy spadek wśród badanych, bo aż z 83% do 60%, zanotowano w stosunku do służby wojskowej mężczyzn jako powinności.

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy, w którym coraz więcej obywateli nie poczuwa się do wypełniania swoich obowiązków względem państwa przy jednoczesnym domaganiu się bezpieczeństwa socjalnego. Kluczem do zrozumienia zaistniałej sytuacji wydaje się promowana w III RP ideologia liberalna, która rozbija i atomizuje społeczeństwo. Powoduje ona, że „dobro wspólne”, jakim jest państwo polskie, postrzegane jest jako suma dokonań indywidualnych. Każdy obywatel poczuwa się więc jedynie do dbania o własne interesy, a nie o abstrakcyjne „dobro wspólne”, które według współczesnych liberałów tak naprawdę nie istnieje. Tak rozumiany liberalizm w połączeniu z postulatami lewicy o „równości szans” i „sprawiedliwości społecznej”, którą można osiągnąć jedynie poprzez zwiększenie opodatkowania i redystrybucję mienia, prowadzi do sytuacji, w której każda jednostka troszczy się jedynie o siebie, domaga się coraz większych praw i wyrzeka się wypełniania obowiązków względem ogółu obywateli i państwa. Ponadto, pod wypływem poglądów lewicowych ludzie odmawiają brania odpowiedzialności za indywidualnie podejmowane decyzje i ewentualne negatywne konsekwencje – obarczane są nią społeczeństwo i instytucje państwowe. Biorąc to pod uwagę, potrzeba zrewidowania założeń „filozofii publicznej” III RP – używając określenia prof. Zdzisława Krasnodębskiego – wydaje się konieczna.

Innym ważnym czynnikiem, który wpływa na wygórowane oczekiwania obywateli względem państwa, jest niewątpliwie spuścizna po PRL. Rolą państwa socjalistycznego było kontrolowanie każdego aspektu życia obywateli, co było jednoznaczne ze zniewoleniem. W teorii jednym z jego kluczowych zadań było zapewnienie obywatelom wszystkiego, czego potrzebowali. Co prawda niewiele to miało wspólnego z rzeczywistością, ale wśród części społeczeństwa do dziś panuje przekonanie, że PRL był w stanie zapewnić każdemu Polakowi pracę, bezpieczeństwo socjalne, mieszkanie itd.

Degeneracja polityki i państwa

Cena, jaką trzeba płacić za bezpieczeństwo socjalne zapewniane przez państwo, jest wysoka. Ostatnio najlepszym tego przykładem są bankrutujące zachodnie państwa opiekuńcze. W Polsce, ze względu na specyfikę naszego systemu politycznego, cena ta jest jeszcze wyższa.

System państwowej pomocy społecznej uzależnia obywateli od aparatu państwowego, ubezwłasnowolniając ich. To w prostej linii prowadzi do stopniowego ograniczenia wolności oraz indywidualnej inicjatywy obywateli, czego najlepszym dowodem są powyższe badania. Jednak nie jest to jednostronne uzależnienie. Takie postawy społeczne mają poważny wpływ na działalność i program partii politycznych. Muszą one brać pod uwagę oczekiwania społeczeństwa, jeśli chcą myśleć o dobrym wyniku wyborczym. W efekcie reforma systemu pomocy społecznej, który nie sprawdza się w obecnym kształcie, jest bardzo utrudniona i wymaga dużej determinacji ze strony polityków. A tej niestety brakuje.

W rezultacie presja ze strony elektoratu prowadzi do niekontrolowanego zwiększania wydatków na cele socjalne. Jeśli zrezygnujemy z reformowania systemu pomocy społecznej, wydatki te można pokryć na dwa różne sposoby. Są nimi: zwiększenie podatków lub zadłużanie państwa. Jako, że Polacy nie poczuwają się do płacenia podatków, a jakakolwiek ich podwyżka jest ryzykowna i na pewno nie będzie zbyt popularna wśród wyborców, rządzącym pozostaje jedynie wybranie tego drugiego rozwiązania – dalszego zadłużania państwa. Skutki są widoczne gołym okiem: oficjalny dług publiczny Polski już niedługo przekroczy 1 bln zł, co nieubłaganie przybliża nas do zapaści finansów państwa.

Na tym nie koniec problemów. Budowa państwa opiekuńczego wymaga stworzenia odpowiednich instytucji, zatrudniających olbrzymie ilości urzędników. Już Max Weber przestrzegał przed biurokracją, którą postrzegał jako poważne zagrożenie dla demokracji i wolności. Ustawiczne dążenie do rozprzestrzeniania swojej władzy i wpływów oraz trwonienia publicznych pieniędzy, które jest wpisane w naturę biurokracji, może być powstrzymane tylko dzięki dobrze funkcjonującemu systemowi kontroli (np. komisje parlamentarne). Weber był przekonany, że w sytuacji, gdy zabraknie mechanizmów kontrolnych, instytucje publiczne staną się ofiarą – swoistym łupem – nadgorliwych urzędników lub potężnych prywatnych interesów.

W Polsce taki system kontroli pozostawia wiele do życzenia. Powszechnie znane są przypadki aroganckiego zachowania, nadużycia władzy, niekompetencji i korupcji wśród urzędników takich instytucji jak ZUS czy NFZ, których nie spotyka za to żadna kara. Urzędnicy traktują instytucje jak prywatny folwark czy „krowę dojną”. W rezultacie ciągle rozrastająca się biurokracja krępuje przedsiębiorczość i wolność obywateli.

Należy zastanowić się, czy warto domagać się bezpieczeństwa socjalnego zapewnianego przez państwo, skoro trzeba płacić za nie aż tak wygórowaną cenę. Jedną z opcji poprawy dla państwa opiekuńczego jest „powrót do przeszości”, czyli wprowadzenie rozwiązań wolnorynkowych. To jednak wymaga przeprowadzenia poważnych reform, które będą promowały i nagradzały indywidualną inicjatywę oraz odpowiedzialność.