Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Krzysztof Bieda  6 września 2013

Bieda: Jak przegrać, żeby wygrać?

Krzysztof Bieda  6 września 2013
przeczytanie zajmie 2 min

W najbliższą niedzielę czeka nas finał senackiej kampanii na Podkarpaciu. To jedne z najbardziej przewidywalnych wyborów ostatniego czasu. Zwycięzcą niemal na pewno zostanie kandydat PiS, Zdzisław Pupa. Nie zaszkodzą mu ani wiecznie nieprzychylne media, ani tym bardziej płynące z Krynicy „baśnie tysiąca i jednej nocy” w interpretacji prezesa Kaczyńskiego. Jednak nie tylko on może coś wygrać w tej batalii – pisze Krzysztof Bieda.

PiS pozyska 30. senatora, Mariusz Kawa i Kazimierz Ziobro wskoczą na podium z kilkunastoprocentowym poparciem, reszta kandydatów – w zależności od nastroju i determinacji wyborców – uzyska od 1 do 5 %. Jarosław Kaczyński odtrąbi ze swym sztabem ogromny sukces i nazwie go kolejnym przystankiem na drodze do polskiego Budapesztu. Władze Platformy zwrócą uwagę, że wybory miały miejsce w mateczniku PiSu i zbagatelizują całe wydarzenie. Solidarna Polska z kolei od tej pory będzie mówiła o sobie jako o trzeciej sile polskiej sceny politycznej i zapewniała, że w kolejnych wyborach ich wynik będzie oscylował wokół 20%. 

Korzystne dla Solidarnej Polski sondaże i nastroje przyprawiają liderów Prawa i Sprawiedliwości o nie lada ból głowy: partia ta zyskała teraz okazję, by sporo namieszać. Przed posłem Kazimierzem Ziobrą ogromne wyzwanie. Jeśli  nie zmarnuje potencjału, ma szansę wywindować akcje SP do najwyższego poziomu od czasu jej powstania. Byłby to bez wątpienia cios w PiS, panicznie bojący się takiego rozwoju sytuacji, który straciłby swój koronny argument o rozbijaniu prawicy i zmarnowanych głosach. Zakładając, że poseł Ziobro nie osiągnie kompromitującego wyniku, przed Jarosławem Kaczyńskim nie lada dylemat. Czające się w tyle głowy prezesa widmo rządu mniejszościowego po wyborach w 2015 roku może go z czasem zmusić do złagodzenia swego stanowiska wobec ziobrzystów, którzy prawdopodobnie będą jedyną nadzieją na stabilną koalicję. Warto więc z uwagą śledzić wyniki niedzielnego głosowania, mimo pewnego zwycięzcy. Być może rozstrzygnięcia tych na pozór niewiele znaczących wyborów rozjaśnią nam nieco sytuację na polskiej scenie politycznej przed zbliżającym się elekcyjnym maratonem.