Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Dawid Skrzypczak  2 września 2013

Skrzypczak: Zamknijmy drzwi przed muzułmanami

Dawid Skrzypczak  2 września 2013
przeczytanie zajmie 5 min

Ostatnimi czasy za sprawą zamachów bombowych w Bostonie, brutalnego mordu dokonanego na brytyjskim żołnierzu na ulicach Londynu, napaści na francuskiego żołnierza w Paryżu czy zamieszek, które wybuchły na przedmieściach Sztokholmu, gdzie większość ludności stanowią imigranci, zrobiło się bardzo głośno na temat wzrastającego w Europie i USA zagrożenia ze strony radykalnych muzułmanów.

Wspólnym mianownikiem, łączącym wszystkie te wydarzenia, jest konflikt o podłożu cywilizacyjnym, którego główną areną stają się kraje Europy Zachodniej. W świetle tych i innych zdarzeń paradygmat Samuela Huntingtona dotyczący „zderzenia cywilizacji” wydaje się znajdować potwierdzenie w rzeczywistości.

Za sprawą postępującej imigracji i braku asymilacji przybyszów z krajów islamskich i afrykańskich, już teraz widać pierwsze objawy narastającego konfliktu w samym sercu cywilizacji zachodniej – w Europie. Nie w rejonach, gdzie tradycyjnie przebiegają linie podziałów międzycywilizacyjnych.

Wydaje się, że głównym katalizatorem konfliktu między cywilizacją zachodnią a bliskowschodnią jest islam, który wpływa na brak asymilacji muzułmanów w Europie. Niestety, mainstreamowe media często nie widzą lub nie chcą widzieć związku pomiędzy islamem a wyżej wymienionymi tragicznymi zajściami. Zgodnie z panującą w nich narracją sprawcami są bliżej niezidentyfikowani osobnicy z „bujną brodą”, „pochodzenia północnoafrykańskiego” noszący „strój w stylu arabskim” lub „imigranci z Azji”.

Powyższa teza wskazująca na sprawcze działanie islamu w kwestii radykalizacji jego wyznawców, co prawda kontrowersyjna z puntku widzenia bezkrytycznych zwolenników multikulturalizmu, wydaje się jednak silnie ugruntowana w najnowszych raportach sporządzonych przez Europol, the International Center for the Study of Radicalizations oraz niemiecki Federalny Urząd Ochrony Konstytucji.

Z raportu Europolu (“TE-SAT 2013 – EU Terrorism Situation and Trend Report”) można dowiedzieć się, że fundamentalizm religijny jest obecnie drugim po separatyzmie czynnikiem motywującym do działalności terrorystycznej. Co prawda analitycy z Europolu nie napisali wprost, o jaką religię chodzi, jednak wydaje się to kwestią bezsporną, że nie mieli na myśli chrześcijaństwa czy buddyzmu, tylko islam. Jest to tym bardziej oczywiste, że wszystkie poprzednie raporty, włącznie z raportem z 2011 roku, mówiły o zagrożeniu islamskim terroryzmem. Natomiast dwa ostatnie raporty wspominają już tylko o terroryzmie inspirowanym fundamentalizmem religijnym. Zastanawiające jest, dlaczego dokonano zmiany terminologii na bardziej „neutralną światopoglądowo”?

Dane dotyczące aresztowań za działalność terrorystyczną lepiej unaoczniają zagrożenie terroryzmem o podłożu religijnym. Na 537 osób aresztowanych pod zarzutem działalności terrorystycznej, aż 159 aresztowanych motywowało swoje działania poglądami religijnymi, co plasuje tę kategorię aresztowanych na drugim miejscu za osobami, które kierowały się pobudkami separatystycznymi (257). Stanowi to znaczący wzrost w porównaniu z rokiem 2011, w którym takich osób było 122. Liczba aresztowanych, którzy kierowali się poglądami lewicowymi i anarchistycznymi bądź prawicowymi, pozostaje niska: odpowiednio 24 i 10 aresztowanych.

Dodatkowo z raportu Europolu można wyczytać, że terroryzm motywowany pobudkami religijnymi często inspirowany jest przez wydarzenia w innych częściach świata, takie jak wojna w Afganistanie czy Iraku. W tej kwestii raport Europolu pokrywa się z ustaleniami the International Center for the Study of Radicalizations (ICSR). Kluczowym przykładem jest konflikt zbrojny w Syrii. ICSR podaje, że od początku konfliktu w szeregi rebeliantów wstąpiło od 140 do 600 Europejczyków (co stanowi 7-11% wszystkich obcokrajowców walczących z siłami rządowymi). Ostatnio głośna stała się sprawa Deso Dogga, niemieckiego rapera urodzonego w Berlinie, syna emigrantów z Ghany, który postanowił dołączyćdorebeliantów po tym, jak przeszedł na islam.

Fakt, że coraz więcej obywateli Unii Europejskiej przyjmuje islam, radykalizuje się i podróżuje do regionów objętych konfliktami, także w celu zaangażowania się w działalność terrorystyczną, jest według Europolu jednym z głównych zagrożeń dla bezpieczeństwa wewnętrznego państw członkowskich UE. Przyczyniło się to do wzrostu świadomości dotyczącej zagrożeń, jakie przedstawiają sobą takie osoby, w szczególności w przypadku ich powrotu w granice UE z zamiarem przeprowadzenia zamachu terrorystycznego. Można spodziewać się, że ewentualna interwencja państw świata zachodniego w Syrii dodatkowo spotęguje zagrożenie islamskim terroryzmem w Europie.

Raport Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV) w Niemczech uzupełnia powyższe ustalenia. BfV za szczególnie niebezpieczne uznaje radykalne ugrupowania salafitów – muzułmański ruch religijny i polityczny, którego celem jest odrodzenie islamu poprzez powrót do jego pierwotnych źródeł. Przyjmuje się, że salafizm jest odpowiedzialny za powstanie XX-wiecznego fundamentalizmu islamskiego. Co prawda radykalni salafici stanowią ciągle mały ułamek (5-10 tys.) całej społeczności muzułmanów w Niemczech (ok. 4 milionów), ale dzięki dobrej organizacji i aktywności ich wpływy i poparcie ciągle wzrastają. Według BfV radykalne ugrupowania salafitów są najintensywniej rozwijającymi się ruchami religijnymi w Niemczech. Swoimi hasłami przyciągają nie tylko muzułmanów, ale także wyznawców innych religii, przez co stają się coraz bardziej niebezpieczni. Warto nadmienić, że demonstracje przeprowadzane przez salafitów niejednokrotnie kończyły się brutalnymi starciami z siłami bezpieczeństwa. Podejrzewa się, że za próbą zamachu na dworzec kolejowy w Bonn również stały te ugrupowania.

W świetle powyższych informacji stwierdzenie prof. Bogusława Wolniewicza, że co prawda „nie wszyscy muzułmanie to terroryści, ale wszyscy terroryści są muzułmanami” jawi się jako zbytnie uproszczenie. Niemniej jednak terroryzm inspirowany islamem stał się jednym z głównych zagrożeń dla bezpieczeństwa wewnętrznego w Unii Europejskiej. Idea społeczeństwa multikulturowego, która zakłada pokojowe istnienie obok siebie grup o różnym pochodzeniu i wyznających sprzeczne systemy normatywne, likwiduje konieczność integrowania i asymilowania się mniejszości do społeczności dominującej. Ostatnie lata ukazały klęskę takiej polityki. Odrzucenie przez imigrantów, w szczególności pochodzenia muzułmańskiego, wzorów zachowań społeczności gospodarzy przyczyniło się do narastania konfliktów o podłożu religijnym, kulturowym i etnicznym. Wraz ze wzrostem liczby muzułmanów na kontynencie europejskim możemy się spodziewać dalszego nasilenia się tego zjawiska. Należy także pamiętać, że cywilizacja zachodnia, w myśl dość osobliwie rozumianej tolerancji, promowanej przez multikulturalizm, poszła już na daleko idące ustępstwa względem przedstawicieli cywilizacji islamskiej i innych mniejszości. Miało to na celu uniknięcie tego rodzaju konfliktów. Problem polega jednak na tym, że muzułmanie postrzegają ten rodzaj polityki jako objaw słabości i wysuwają coraz to nowe roszczenia. Wrażenie słabości i postępującego upadku cywilizacji zachodu potęguje dodatkowo podejście polityków, elit i mediów, które wskutek ideologicznego zaślepienia, głupoty lub obawy przed gwałtowną reakcją ze strony muzułmanów (np. zamieszki, zamachy), nie mówią otwarcie o przyczynach problemu, których należy szukać w islamie i jego społeczno-politycznej doktrynie.

Dopóki muzułmanie będą mieli przyzwolenie na otwarte głoszenie i realizację tych poglądów, które wymierzone są w podstawy cywilizacji zachodniej (np. nawoływanie do prowadzenia „dżihadu”), dopóty groźba terroryzmu islamskiego będzie realnym zagrożeniem. Istnieją uzasadnione obawy, że jeśli państwa członkowskie UE w porę nie uporają się z szybko rozwijającym się radykalizmem islamskim, Europa znowu wkroczy w okres wojen kulturowo-religijnych i na własnej skórze odczuje skutki „zderzenia” wrogich sobie cywilizacji.