Przybylski: Pociągi z ciepłą wodą
Modernizacja linii kolejowej nr 9, łączącej Warszawę i Gdańsk, będzie kosztowała ok. 9,5 mld złotych. W perspektywie kilku lat umożliwi wlokącym się teraz pociągom jazdę z prędkością 160 km/h, a po zmianie polskich norm bezpieczeństwa na niektórych odcinkach nawet trochę szybciej. Przy wykorzystaniu składów Pendolino, czas przejazdu skróci się z obecnych 5 do mniej więcej 3 godzin (w wariancie optymistycznym 2,5) – czyli w znaczący sposób. Z drugiej strony, prawdziwa kolej wysokich prędkości powinna pokonać tę odległość czasie 1,5 godziny. Ergo za kilkanaście miliardów złotych (koszt modernizacji torów plus zakup taboru) będziemy mieli przyzwoitą kolej średnich prędkości- pisze Wojciech Przybylski
Trzeba zauważyć, że koszt projektowanej linii kolejowej Y, łączącej Wrocław i Poznań z Warszawą przez Łódź, jest obecnie szacowany nawet na 35 mld PLN (wliczając tabor) przy około 450 kilometrach długości i założeniu realizacji inwestycji od podstaw. Nowa infrastruktura miałaby umożliwić podróż z prędkością 350 km/h, czyli już bardzo porządną. Projekt został jednak opóźniony (lub wstrzymany) ze względów ekonomicznych. Świadoma polityczna decyzja jest taka, że najpierw przy wykorzystaniu środków unijnych mamy doprowadzić główne szlaki kolejowe do przyzwoitego standardu. Deklaracje rządu i Ministerstwa Transportu to nic innego, jak podana wprost i zaskakująco szczerze „polityka ciepłej wody”, tyle że w zakresie transportu kolejowego. Pendolino jest w tym kontekście trochę na osłodę: wygląda jak szybki pociąg, a w łazienkach będzie nawet – o ironio! – dostępna ciepła woda.
Paradoksalnie, histeria mediów oraz uważne śledzenie testów hamulców Pendolino na 8-kilometrowym torze w Żmigrodzie może być dowodem na słuszną diagnozę rządu: mamy w temacie kolei ogromny kompleks, który Pendolino najwyraźniej leczy. Ważniejsze może być jednak inne pytanie – szczególnie po aferze z Fiatem i przeniesieniu produkcji Pandy: czy musimy ten kompleks leczyć, płacąc Włochom za pociągi, które nie oferują znacząco więcej niż najnowsze polskie produkcje? Prezesi Pesy i Newagu zapewne znają odpowiedź na to pytanie.