Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Anna Wańczyk  28 sierpnia 2013

Wańczyk: Indonezyjska lekcja asertywności

Anna Wańczyk  28 sierpnia 2013
przeczytanie zajmie 4 min

Mając strategiczną pozycję geopolityczną i ogromny potencjał ekonomiczny, Indonezja mogłaby rozdawać karty w regionie Azji i Pacyfiku, a być może nawet między światowych gigantów. Jednak zamiast angażować się w rywalizację potęg, działania indonezyjskiego rządu pozostają skoncentrowane na własnym państwie.

Raj na rozdrożu

Nie da się ukryć, że Indonezja jest swego rodzaju ewenementem. Nie chodzi tu jednak o lazurowe wody i pokryte strzechą domki na rajskich plażach wyspy Bali, które znamy z katalogów biur podróży. To położone w niezwykle specyficznych, ale i bardzo trudnych warunkach państwo zadziwia tak rzadko obecnymi dziś w światowej polityce spokojem i konsekwencją.

Republika Indonezji jest czwartym pod względem ludności państwem na świecie (ponad 251 mln obywateli). Wyznawcy islamu stanowią tam aż 86% społeczeństwa, co czyni zeń największe państwo muzułmańskie. Mimo tego, swoje religie mogą tam swobodnie wyznawać buddyści, chrześcijanie, hinduiści oraz wszyscy inni. W przypadku Indonezji nie mamy także do czynienia z prawem szariatu – islam nie jest tam ortodoksyjny, a wyspiarskie państwo jest obok Indii największą demokracją w regionie.

Tym jednak, co w większości determinuje polityczne i gospodarcze znaczenie Indonezji są uwarunkowania geograficzne. Archipelag położony jest na rozdrożu: pomiędzy dwoma oceanami (Indyjskim i Spokojnym) oraz dwoma kontynentami (Azją i Australią). Choć owo niewątpliwie strategiczne położenie zapewnia państwu wysoką pozycję w regionie i na świecie, stanowi jednocześnie źródło słabości. Terytorium republiki składa się bowiem z 18 tysięcy wysp. W konsekwencji, indonezyjskie społeczeństwo jest niejako mozaiką złożoną z kilku grup wyznaniowych i 300 grup etnicznych, posługujących się 250 językami. Powoduje to szereg wewnętrznych problemów: począwszy od utrudnień komunikacyjnych, poprzez nierówności między regionami i trudne relacje Dżakarta-peryferie, na postulatach separatystycznych skończywszy. Na domiar złego, wyspy znajdują się na obszarze sejsmicznym i są wręcz usiane wulkanami. Mieszkańcy Indonezji nie mają więc łatwego życia.

Postkolonialny Tygrys

Po trzech wiekach holenderskiego kolonializmu i krótkiej okupacji japońskiej podczas II wojny światowej w 1945 roku Indonezja w końcu proklamowała niepodległość. Niestety, nie oznaczało to stworzenia efektywnej gospodarki. Późniejsze, ponad dwudziestoletnie rządy prezydenta Sukarno doprowadziły ją do hiperinflacji, na co „lekiem” okazał się…zamach stanu. Przez kolejne trzydzieści lat reżimu Suharto indonezyjska gospodarka rozwijała się w stabilnym tempie, aby znów zostać uderzoną przez azjatycki kryzys finansowy w roku 1997.

Jednak pomimo tych historycznych zawiłości, Indonezja jest dzisiaj 16. gospodarką świata (a w konsekwencji – członkiem grupy G20) oraz jednym z azjatyckich tygrysów. Opiera się ona głównie na przemyśle (47%) i usługach (38,6%), sektor rolnictwa stanowi natomiast 14,4%.

Także trudne warunki geograficzne zostały Indonezji zrekompensowane w postaci bogactw naturalnych. Wiele z wysp i wysepek wręcz obfituje w surowce: gaz, cynę, nikiel, węgiel, miedź czy drewno. Z dna morskiego wydobywane jest także złoto, srebro, cynk czy ołów, nie wspominając o gazie i ropie naftowej. Eksportu tej ostatniej Indonezja musiała jednak zaprzestać ze względu na zmniejszające się zasoby surowca – w roku 2008, po tym jak się importerem netto ropy, zmuszona była wystąpić z OPEC. Co więcej Indonezja wykazuje pewnego rodzaju niepewność w eksploatacji własnych surowców, wobec czego większość z nich wydobywanych jest przez wielkie międzynarodowe koncerny takie jak BP, Chevron czy ExxonMobil, które zapewne nieźle na tym zarabiają.

Kluczowe znaczenie dla indonezyjskiej (także azjatyckiej, a nawet światowej) gospodarki ma najdłuższa na świecie cieśnina Malakka, znajdująca pomiędzy brzegami Sumatry i Półwyspem Malajskim. Jest ona bowiem jednym z najważniejszych szlaków żeglugowych na świecie, łączącym Ocean Indyjski i Spokojnym oraz głównym kanałem prowadzącym z Zatoki Perskiej do Chin, Indii czy Korei Południowej. Rocznie przepływa tamtędy przynajmniej 94 tys. statków, przewożąc m.in. miliony baryłek ropy.

Niestety, ze względu na wszystkie opisane powyżej czynniki,  gospodarka morskiego państwa jest narażona na szereg niebezpieczeństw. Utrudniona kontrola granic stwarza sprzyjające warunki dla piractwa, przemytu czy nielegalnej imigracji. Szczególnie bolesne jest jednak zjawisko nielegalnego połowu, który Indonezję, jako 4. na świecie państwo pod względem wolumenu połowów kosztuje od 5 do 8 mln dolarów rocznie.

Konflikt interesów

Jak wygląda położenie Indonezji na arenie międzynarodowej? Jako największa demokracja w Azji Południowo-Wschodniej, niewątpliwie zajmuje w regionie kluczową pozycję. Położona jest między takimi potęgami jak: Chiny, Indie, Australia, Japonia czy Korea Południowa, sięgają tam również wpływy amerykańskie. Niektórzy twierdzą nawet, że znajduje się ona w centrum kiełkującej rywalizacji między USA i ChRL. Niemniej jednak, obie strony widziałyby w Indonezji cennego sojusznika, gdyż oprócz swojego strategicznego położenia, stanowi ona niespotykane połączenie demokracji i islamu. Jako państwo muzułmańskie Republika Indonezji mogłaby się także okazać skutecznym mediatorem w stosunku do innych państw islamskich.

Jednak zamiast skupiać się na rywalizacji mocarstw, Indonezja kieruje swoje wysiłki natomiast w stronę utrzymania jedności terytorialnej i stabilnej sytuacji w państwie. Konsekwentnie skupia się na rozwiązywaniu własnych problemów, których  z pewnością jej nie brakuje. Utrzymanie jedności na tak zróżnicowanym, rozproszonym i trudnym terenie jest nie lada wyzwaniem. Szczególnie groźne są dlań postulaty niepodległościowe wysuwane raz po raz przez różne prowincje, idące za przykładem Timoru Wschodniego. Nie bez znaczenia pozostają także klęski żywiołowe (trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, tsunami), na swój sposób destabilizujące miejsca, które dotykają. Dodatkowo, w obecnej sytuacji priorytetami dla Indonezji będą zapewne: integracja gospodarki i jej rozwój.

Jeśli zaś chodzi o stosunki międzynarodowe, republika skupia się przede wszystkim na rozwijaniu ekonomicznych współzależności: zarówno między państwami regionu w ramach ASEAN, jak i całej organizacji z zewnętrznymi partnerami w ramach układów o wolnym handlu. Pozostaje jednak niezaangażowana w geopolityczną rozgrywkę między mocarstwami. Zamiast tego, wraz z 4 innymi państwami ASEAN tworzy od niemal 40 lat tworzy strefę pokoju, wolności i neutralności (ZOPFAN), której celem jest zachowanie regionu od interwencji zewnętrznych potęg i utrzymanie rozwoju, zwłaszcza gospodarczego. Jest także członkiem południowoazjatyckiej strefy wolnej od broni nuklearnej (SEANWFZ). W zakresie globalnym Indonezja zabezpiecza się nawiązując i utrzymując robocze stosunki z tyloma państwami, z iloma to możliwe. Tworzy w ten sposób bezpieczne pole do manewru w przypadku różnych scenariuszy, jakie mogą się w jej przypadku wydarzyć. I choć pojawiają się głosy, że nie uda jej się uniknąć tego najbardziej niebezpiecznego manewru – między USA i Chinami, stawia na niezależność. Biorąc pod uwagę szybko zmieniającą się sytuację na arenie międzynarodowej, walkę o wpływy i ciągle wybuchające konflikty, może okazać się, że kiedyś to właśnie do Indonezji należeć będzie decydujący ruch. Czy i wtedy wykaże się wystarczającą asertywnością?