Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Wojciech Jakóbik  26 sierpnia 2013

Jakóbik: Przyszłość Syrii w czarnych barwach

Wojciech Jakóbik  26 sierpnia 2013
przeczytanie zajmie 1 min

Interwencja w Syrii jest tym bardziej prawdopodobna, im więcej makabrycznych faktów na temat konfliktu wycieka do mediów. Demokracje są bowiem bardziej przychylne interwencjom, jeżeli listkiem figowym dla ich realizacji jest obrona praw człowieka. Zbrojna pomoc nie musi jednak polegać na ataku konwencjonalnym. Istnieją przecież narzędzia asymetryczne, z których Zachód może śmiało skorzystać – pisze Wojciech Jakóbik.

Prezydent Assad słusznie wskazuje, że Syria mogłaby stać się dla zachodnich mocarstw kolejnym Wietnamem. Dlatego Obama i inni przywódcy do końca będą się wzbraniać przed wejściem na syryjską ziemię. Mają za to drony, zespoły do walki w cyberprzestrzeni oraz siły specjalne. Z tych środków z pewnością skorzystają.

Nie zmienia to faktu, że jedyną opcją na szybkie wygaszenie wojny domowej jest zwycięstwo Assada i ponowne ustabilizowanie sytuacji w kraju. A takie rozwiązanie wydaje się w obecnych warunkach mało prawdopodobne.

Arabska Wiosna nie przynosi ze sobą demokracji. Zamiast tego wywołuje permanentny konflikt między zwaśnionymi stronnictwami, trzymanymi do tej pory w ryzach przez krwawych dyktatorów. Jaskrawo pokazuje to przykład Egiptu.

Dlatego trudno przypuszczać, że inaczej będzie w przypadku Syrii. Nawet w sytuacji zbrojnej interwencji Zachodu zakończonej obaleniem Assada, rebelianci nie będą w stanie ustabilizować sytuacji politycznej w kraju. Po ewentualnym usunięciu obecnego prezydenta, stronnictwa, także te powiązane z Al-Kaidą, staną do walki o władzę w państwie. Trudno oczekiwać, że odbędzie się ona przy wyborczych urnach.