Tovmasyan: Gowin walczy o numer dwa
Tusk nie mógł postąpić inaczej, niż odmówić debaty. Wódz tłumaczący cokolwiek swoim podwładnym jest w oczach wyborców przegranym, dlatego, że Polacy nie rozumieją partii nie-wodzowskich – pisze Petros Tovmasyan.
Co prawda dziś wiemy już, że do debaty na pewno nie dojdzie, jednak nawet same zaproszenia do dyskusji są zwycięstwem wizerunkowym Jarosława Gowina. Teraz to premier musi się tłumaczyć, dlaczego nie chce dyskutować; naturalnie pojawiają się komentarze typu „pewnie się boi”.
Nie jest więc niczym dziwnym, że środowiska związane z byłym ministrem sprawiedliwości tak bardzo nalegały na debatę i otwarcie mówiły o tym w mediach. Wbrew zapowiedziom „spółdzielni” nie ma możliwości, by Gowin opuścił szeregi partii. Walczy on raczej o zajęcie jak najwyższej pozycji w Platformie Obywatelskiej; srebrny medal powinien być jego najważniejszym celem, dopóki złoto jest poza zasięgiem. Chyba śmiało mogę zaryzykować tezę, że w hierarchii partyjnej wyprzedził on już Grzegorza Schetynę, którego decyzja o niekandydowaniu jest niezrozumiała i tylko wzmacnia pochodzącego z Krakowa posła.
Nie ma wątpliwości, że tych dwóch panów walczy między sobą o schedę po Donaldzie Tusku, który póki co, po najbliższych wyborach wewnętrznych, szefem PO pozostanie. Nie będzie rządził jednak wiecznie, więc póki co mamy jeden do zera dla Gowina.